To sobie Lidl zrobił promocję. Ludzie walą drzwiami i oknami, kupują towary lidlowskich marek i dalej do domu, wszystko przepakować, przelać i z powrotem do marketu po zwrot pieniędzy. Bowiem Lidl wprowadził zasadę, jak w USA, że jeśli coś nam nie smakuje to możemy to zwrócić – uwaga także kompletnie zużyte i dostać pełną kwotę do kieszeni. Niestety nasza mentalność nie pozwala na tego rodzaju cuda i obsługę klienta na światowym poziomie. W Rodakach obudziła się mentalność kombinatorstwa i brania wszystkiego za darmo i powstał istny cyrk. Puste lejące się i klejące opakowania, a właściwie śmieci, trzeba wrzucić na taśmę kasowniczą, by dostać gotówkę. Powstaje małe składowisko śmieci, z którego tak samo nieciekawie pachnie. A ludzie wywożą zakupy za 1000 złotych i już na parkingu przepakowują towar i lecą po kasę z powrotem O.o
Nie dobiliśmy jeszcze do poziomu cywilizacyjnego, który pozwoliłby nam na tego typu akcje. Cebula wychodzi nam butami. Wstyd. Sorry.